wrz 10 2003

.....:::::CZŁOWIEK:::::.....


Komentarze: 0

Człowiek to rzecz niezdefiniowana. Bowiem bardziej różnorodna niż wszystkie gatunki roślin i zwierząt występujące na Ziemi razem wzięte. Ludzi łączy tylko wspólna anatomia- swego rodzaju przykrywka, która ma świadczyć o naszym podobieństwie i nie indywidualizacji.

Rodzimy się wszyscy na pozór tacy sami- stymulowani instynktami, które karzą nam toczyć – jak zwierzęta, nieustanną walkę o przetrwanie.

Jednak co sprawia, iż w momencie kulminacyjnym naszego rozwoju fizycznego i duchowego tworzymy miliardy odrębnych, czasem skrajnych osobowości?

Być może już od początku naszej wizyty na Ziemi posiadamy jakieś cechy indywidualne, co zauważymy u noworodków- gdzie jedne cały czas płaczą, podczas gdy inne leżą spokojnie w łóżeczku?

My- ludzie rodzimy się jako puste gliniane tabliczki. Poprzez całą naszą wędrówkę przeżywamy swoje wzloty i upadki, myślimy nad postępowaniem, dowiadujemy się nowych rzeczy i dostrzegamy mechanizmy kierujące naszą planetą. Wszystkie te elementy poznania tworzą doświadczenie, składające się na mądrość życiową, czy inteligencję.

To, jaką część tabliczki uda nam się zapisać, zależy od nas samych, a także otoczenia i czasów w których przyszło nam żyć. Jednak owa płaszczyzna posiada wcześniej określoną pojemność, tworzącą potencjalną inteligencję, jaką jesteśmy w stanie osiągnąć podczas naszej wędrówki.

Każdy z nas to indywidualna jednostka, o odrębnym spojrzeniu na świat. W swojej świadomości- wiedzy o samodzielnym bytowaniu, myśleniu, odczuwaniu, budujemy własny świat, którego wygląd jest ściśle powiązany z naszym wnętrzem, wzorcami, czy poglądami.

Niektórzy filozofowie twierdzą, iż jesteśmy “zwierzętami stadnymi”, istotami, które zostały stworzone do życia w społeczeństwie, wśród ludzi. Każdy z nas potrafi bytować w odosobnieniu- samotność pozwala nam iść żmudną drogą do samodoskonalenia i samorealizacji. Jednak, aby w pełni ukazać swoje człowieczeństwo musimy negować swój światopogląd, poprzez kontakt z drugim człowiekiem.

Nasz byt można by porównać do krętej drogi o nielicznych rozwidleniach. Droga ta posiada z góry ustalony bieg i liczbę możliwych ścieżek. Podróżując nią musimy dokonywać wyborów- co czynimy stojąc na rozstajach i obierając ścieżkę.

Idąc drogą nie wiemy co czeka nas u kresu podróży. Podążając nią widzimy przed sobą tylko mgłę, nieokreśloną materię, która ogranicza nasze pole widzenia, lecz w miarę wędrówki mgła opada, odsłaniając kolejno elementy niepojętej zagadki.

Gdy nasz byt dobiega końca nie umieramy, lecz prowadzimy dalszą wędrówkę, pomiędzy wieloma czasoprzestrzeniami.

intelektualistka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz